wtorek, 5 lutego 2013

Nie ma jak Lwów!


(autor: Lestat (Jan Mehlich), źródła: Wikipedia)
Nie wiem skąd jesteś. Być może do wschodniej Polski Ci daleko, ale mimo to zachęcam gorąco. I
rejony piękne - zielone i blisko do naszych wschodnich sąsiadów.
A jeśli jesteś z południowego - wschodu nie ma tłumaczenia - Lwów trzeba zobaczyć. Bo jest nasz, polski, rodzimy, mimo że obecnie na ukraińskiej ziemi.

Lwów pachnie Polską. Na każdym kroku czuć tu nasz klimat, rękę naszych artystów, atmosferę i klimat naszej historii odciśnięty w kamieniczkach i ulicznym bruku. W końcu dopiero od 1991 roku stał częścią Ukrainy (wcześniej ZSRR). A przecież przez ponad 700 lat był nasz (nie licząc wojen i rozbiorów), polski!
Jest przepiękny. Teraz, przed Euro 2012, został odrestaurowany w zaskakującym stopniu. Jeśli byliście tam nawet 2 lata temu - nie poznacie miasta. Tak wyładniało.
Kamienice, wąskie uliczki, wspaniałe place, parki, klomby, fontanny. Zwiedzenie Starego Miasta to wyprawa na kilka dni!

Ale od czego liczne polskie wycieczki ? Nie wiem jak to wygląda z punktu widzenia mieszkańca zachodniej Polski, ale np. na Lubelszczyźnie przykładowo tak:
(autor: Lestat (Jan Mehlich), źródło: Wikimedia)
Wyjazd sobota godz. 3 nad ranem, od wczesnego przedpołudnia (zmiana czasu!) zwiedzanie Lwowa (po drodze również np. Żółkiew), obiad, znów zwiedzanie, czas wolny, a wieczorem wyjście do opery. Powrót nocą i jesteśmy na miejscu znów ok.3 nad ranem. A całość to koszt ok. 150-200 zł/os.Drogo?
Wiem, to maraton, ale jeśli ktoś nie ma jak inaczej - polecam i to. Byleby zobaczyć choć raz w życiu Lwów.

Jeśli uda Wam się pojechać na weekend do Lwowa, będziecie mieli czas na podziwianie i zwiedzanie. Tu nie można się nudzić. Polecam liczne restauracje i kawiarnie Starego Miasta. Ceny są podobne, może trochę niższe od naszych, a kelnerzy mówią doskonale po polsku, więc poczujecie się jak u siebie w domu :) Myślę, że i na ulicy bez problemu się porozumiecie.
Warto zajrzeć na Cmentarz na Łyczakowie - wiele tu naszych nazwisk, polskich akcentów. I obowiązkowo Opera - miejsce piękne, aktorzy na światowym poziomie, komfortowe warunki. Polecam, polecam, polecam! (Bilety rezerwujcie z dużym wyprzedzeniem!)

Poza tym czuć tu bogactwo. Naprawdę. Widać ludzi z pieniędzmi - tamtejszych, ale i przyjezdnych. To swoista mieszanka - wielkiego świata, wpływów, mamony i swoistej biedy w okolicach Lwowa, na jego peryferiach, pod murami, w kartonach...  Jak wszędzie. Ale ten kontrast jest tu niezwykle widoczny. Choć jednak wrażenie bogactwa przeważa.

(autor: Kpiela , źródło: Wikimedia)
Jedyne mankamenty tego miasta, które znalazłam to:
1. Mało bezpiecznie
Nie polecam nocnych spacerów, zaułków, ciemnych uliczek itp. Po wyjściu z Opery Lwowskiej widziałam grupy mężczyzn nagabujących turystów o pieniądze, zaczepiających ot tak dla zabawy, nastawionych agresywnie. Zalecam ostrożność. na każdym kroku, zwłaszcza jeśli nie jedziecie grupą zorganizowaną.
2. Przejście graniczne
Koszmar. Wielogodzinne oczekiwanie na przejazd po stronie ukraińskiej. To zdecydowanie powstrzymuje przed kolejną tego typu wyprawą. Mam wrażenie, że nie chodzi tu o dokładność sprawdzania paszportów i bagaży. Zupełnie nie o to tu chodzi! Jak się domyślicie o co - od razu szybciej pójdzie Wam odprawa ;)

Ale niezależnie od wszystkiego - spróbujcie choć raz. Poszukajcie naszych korzeni. Zobaczcie tę część Polski, którą straciliśmy, a która wciąż tętni polską historią, sztuką, tradycją. Bo i naszych, choć wchłoniętych przez wschodnie nacje, Polaków - spotkacie. A ich tak cieszy i wzrusza spotkanie z rodakiem. Zwłaszcza w tych mniejszych, podlwowskich miejscowościach...

W ocenie:  10/10!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz