niedziela, 15 lutego 2015

Radecznica, Lubelska Częstochowa

foto: AM
Dziś kilka słów o niby sławnej, a powszechnie jednak mało znanej mekce wyznawców św.
Antoniego. Radecznica. Mała Częstochowa.

Jak mówi matka Wikipedia:
Radecznica to wieś w Polsce położona w województwie lubelskim, w powiecie zamojskim, w gminie Radecznica, w Szczebrzeszyńskim Parku Krajobrazowym, nad Porem. Liczy około 920 mieszkańców. Leży ok. 40 km od Zamościa.
Znajduje się tutaj barokowy kościół pod wezwaniem św. Antoniego z Padwy oraz klasztor oo. Bernardynów na wzgórzu zwanym Łysą Górą, a także drewniana kaplica "Na wodzie" z I poł. XIX wieku. Mieści się tu także szpital psychiatryczny.

Niby niewiele. A jednak warto tu przyjechać. Już wyjaśniam czemu:


Radecznica nie jest miejscem zwykłym. To nie tylko miejscowość, w której stoi kościół i kaplica. To miejsce objawień. W swoim czasie jedno z najbardziej znanych tak w Polsce, jak i na świecie!

foto: AM
Rys historyczny:
Historia klasztoru w Radecznicy zaczęła się 8 maja 1664 r., kiedy to na wzgórzu zwanym Łysą Górą, miał się objawić św. Antoni z Padwy Szymonowi Tkaczowi, mieszkańcowi wioski. Wieści o cudownym objawieniu i o łaskach, jakie zostały tu udzielone, uczyniły to miejsce celem wielu pielgrzymek. Gdy dotarły one do bpa Mikołaja Świrskiego, sufragana chełmskiego, zakupił całą wieś, a następnie zwrócił się do bernardynów z propozycją objęcia tu placówki. Bracia zostali tu ulokowani w roku 1667 r. Szybko zaczęto wznosić drewniane zabudowania kościoła i klasztoru, a specjalna komisja teologów przesłuchała świadków zdarzeń i osoby, które doznały tu łask. Wnet wytworzyła się tradycja odpustów gromadzących ogromne rzesze obydwu obrządków (katolików i grekokatolików).

Wjeżdżając do Radecznicy nie dostrzegamy spektakularnych budowli czy strzałek, transparentów, wiodących do miejsc sakralnych. A jednak czuć, że nie jest to zwykła wieś. Prawie w każdym oknie widnieje obraz Matki Bożej lub św. Antoniego. Sam ten fakt zwiastuje coś podniosłego...
Do sanktuarium wiodą wysokie, strome schody. Wchodząc ma się namiastkę pielgrzymowania, jak chociażby na Święty Krzyż. A kiedy już jesteśmy na górze oczom naszym ukazuje się sporych rozmiarów budynek - świątynia św. Antoniego.

arch.pryw.
Tuż za kościołem rozciąga się leśny teren, pełen ścieżek i ścieżynek, którymi wędrują zarówno pielgrzymi jak i pensjonariusze pobliskiego szpitala psychiatrycznego (miedzy innymi pacjenci na odwyku alkoholowym). Mijamy się wzajemnie pomiędzy poszczególnymi stacjami drogi krzyżowej, między pierwszym upadkiem Chrystusa a drugim, pomiędzy dębami, a klonami, w ciszy, w zadumaniu, w cieniu sierpniowego popołudnia...

A wracając do objawienia, którego doświadczył Szymon Tkacz na wzgórzu zwanym Łysą Górą  - brzmiało ono tak:
"Jam jest Antoni Święty, mam to z woli Najwyższego Pana, abym tobie opowiedział, iż na tym miejscu Chwała Boga Najwyższego, odprawiać się będzie; przeze mnie chorzy, ślepi, chromi i różnymi dolegliwościami utrapieni znajdować i otrzymywać będą pociechy swoje, chorzy zdrowie, ślepi widok, chromi chód, zgoła wszyscy uciekający się na to miejsce bez zysku łaski nie pójdą" - zapewnił mężczyznę św. Antoni.

Podczas objawienia padewski święty pobłogosławił również wodę, ze źródełka tryskającego na zboczu wzgórza. Woda ta słynie do dziś z cudownych właściwości. Kolejki ustawiają się do kranu i napełniają butelki, transportery, czy inne naczynia, którymi cudowna woda wędruje w świat.

Tablica w Kapliczce Na Wodzie - foto: AM
Radecznica niemal natychmiast zasłynęła cudami i łaskami i słynie z nich do dziś. Pieczę nad sanktuarium - barokowym kościołem z cudownym obrazem św. Antoniego, klasztorem, kaplicami postawionymi w miejscach kolejnych objawień i drewnianą kaplicą "Na wodzie", wybudowaną nad źródłami - sprawują bernardyni. W XIX w. napływ pielgrzymów był tak duży, że "Dziennik Ilustrowany Lubelski" określił Radecznicę "Częstochową Lubelszczyzny" albo "małą Częstochową".

Faktycznie. To miejsce ma w sobie tajemnicę i moc. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tu zatrzymał sie czas i jakaś niepojęta wręcz łaska...

Nie wierzycie? Pojedźcie i sprawdźcie :)

Polecam i pozdrawiam.
Anna M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz